| Nefilim | 20 lat | Niebiesko-szare oczy | Kelnerka | Singielka |
| Ojca nie zna, matkę niestety tak |
| Posiada kilka różnych osobowości,udaje |
| Ojca nie zna, matkę niestety tak |
| Posiada kilka różnych osobowości,
| Jakiś czas temu poznała swoje "boskie" pochodzenie|
| Mieszkająca w obskurnym mieszkaniu|
| Przez wiele lat boryka się z problemami psychicznymi|
Rose zawsze opowiadano iż jest tylko wpadką, matka nigdy nie ukrywała nie chęci do swojej córki ani pogardy dla Niej. Przez tyle lat przyzwyczaiła się do zachowania swojej matki, sytuacja się polepszyła po uzyskaniu pełnoletności. Zamieszkała w małym mieszkaniu na jakie było Jej stać, wprowadził się do niej Jaison bo rachunki były zbyt drogie. Zaczęła pracować przez tu rzucając szkołę, dorwała kilka dorywczych prac i przez jakiś czas pracowała w nielegalnej organizacji zajmującej się prostytucją. Przez to dostała pewne doświadczenie i kilka małych zabawek. Podążając za pieniądzem brała rówież udział w nielegalnych wyścigach czy w wyłudzaniu pieniędzy.
Jednak gdy przestała widzieć w tym sens zerwała z nielegalnymi rzeczami i zaczęła wieść spokojne życie.
| Mieszkająca w obskurnym mieszkaniu|
| Przez wiele lat boryka się z problemami psychicznymi|
Rose zawsze opowiadano iż jest tylko wpadką, matka nigdy nie ukrywała nie chęci do swojej córki ani pogardy dla Niej. Przez tyle lat przyzwyczaiła się do zachowania swojej matki, sytuacja się polepszyła po uzyskaniu pełnoletności. Zamieszkała w małym mieszkaniu na jakie było Jej stać, wprowadził się do niej Jaison bo rachunki były zbyt drogie. Zaczęła pracować przez tu rzucając szkołę, dorwała kilka dorywczych prac i przez jakiś czas pracowała w nielegalnej organizacji zajmującej się prostytucją. Przez to dostała pewne doświadczenie i kilka małych zabawek. Podążając za pieniądzem brała rówież udział w nielegalnych wyścigach czy w wyłudzaniu pieniędzy.
Jednak gdy przestała widzieć w tym sens zerwała z nielegalnymi rzeczami i zaczęła wieść spokojne życie.
| Powiązania | | Galeria |
Wizerunek: Alexandra Daddario
Cześć, karta dość minimalistyczna bo wolę gdy informacje o postaci są odkrywane w wątkach.
Gdyby czegoś nie było, krzyczeć.
Potrzebny mężczyzna dla Rose, niekoniecznie na dłuższy czas oraz starszy opiekun.
[Jak miło widzieć Nefilima. A karta bardzo fajna, mam nadzieję na wątek z Rose. ;)
OdpowiedzUsuńW sumie jakbyś potrzebowała dla niej ojca, to Mefisto szuka w powiązaniach swojego potomka - nefilima. Jak masz chęć to zapraszam.]
Mefisto
[No to mamy i wątek i powiązanie od razu. ;)
OdpowiedzUsuńMożna w sumie dorzucić też zagrożenie ze strony innych aniołów, by było ciekawiej. A jeszcze takie pytanie - Rose wie kim jest i co potrafi czy raczej nie?
Nie ma sprawy, chętnie zacznę.]
Mefisto
[Wątek każdy przyjmę, bo ich praktycznie jeszcze nie ma ;/ Ładna pani, więc może chcesz by była tą, która powoli zmienia postrzeganie świata przez Azazela? Niby planowałam, by była to zwykła dziewczyna, lecz Nefilim tez może byc ;p]
OdpowiedzUsuńAzazel
[Ok, to biorę się za początek.]
OdpowiedzUsuńMefisto
[ Witam serdecznie na blogu. Ciekawy pomysł na postać. Jakbyś miała chęć, to zapraszam na wątek ze Śmiercią. ]
OdpowiedzUsuńŚmierć
[Radioactive ^^ Chętnie się pouśmiecham o wątek. Strasznie żałowałam, że w serialu tak mało było wątku o nefilimach, bo stworki z nich ciekawe.]
OdpowiedzUsuń- Balthazar
[Prawda? Wielka szkoda, że nie było o nich więcej. Albo jej się uaktywnią moce. Z tego co pamiętam nafilimowie widzą prawdziwe formy demonów i aniołów. Zobaczymy co nam z tego wyniknie. Która z nas zaczyna? :)]
OdpowiedzUsuń- Balthazar
Lubił tą knajpkę, ostatnio nawet dość często wpadał tu na trochę. Życie na ziemi podobało mu się o wiele bardziej i zamierzał w pełni korzystać ze swobody i tych wszystkich ciekawych ludzkich rozrywek, które wcześniej jedynie obserwował. Podobało mu się to.
OdpowiedzUsuńZajął swoje ulubione miejsce i zamówił coś słodkiego. Nadal nie do końca pojmował te wszystkie smaki, ale miał wrażenie, że jest na dobrej drodze. Dopiero teraz zauważył nową kelnerkę. Od pierwszej chwili miał wrażenie, że coś z nią jest nie tak, zupełnie jakby nie znajdował się w pobliżu zwykłej ludzkiej dziewczyny, tylko jakiegoś anielskiego artefaktu. To było dziwne i dość niepokojące. Gdyby w pobliżu znajdował się inny anioł od razu by go rozpoznał, to musiało być coś innego. Spojrzał uważnie na dziewczynę. Przez chwilę wydawało mu się, że widzi dziwny poblask jej oczu. Chociaż trwało to ułamek sekundy, wystarczyło by zrozumiał o co chodzi. Widział "to coś" już wcześniej. Wieki temu, służąc jeszcze w zastępach Uriela mieli do czynienia z tymi stworzeniami. Nefilimy. Nie wiedział o nich zbyt wiele, ale niebo uważało je za obrzydliwe kreatury, które należy za wszelką cenę zabijać. Nigdy nie miał pojęcia skąd brała się ta niechęć. Miał wrażenie, że masowe zabijanie nefilimów miało być raczej przestrogą dla aniołów przed łamaniem zasad i wiązaniem się z ludźmi...
Tak czy inaczej perspektywa spotkania żyjącego nefilima wydawała mu się aż nadto interesująca. Do tej pory był pewien, że dawno wytępiono te istoty. Miał tylko nadzieję, że dziewczyna nie uzna go za zagrożenie. Kto wie czy spotkała wcześniej jakiegoś anioła i jak to się skończyło.
- Wiesz kim jestem? - zapytał wprost, korzystając z okazji nim dziewczyna zdążyła odejść po przyjęciu zamówienia.
[Dobra, mam czas i w sumie lubię zaczynać to zaczęłam. Mam nadzieję, że początek jako tako może być. Potem się rozkręcimy ;)]
[Jeszcze się nie witałem, więc cześć :) Miło widzieć kolejną fajną postać.]
OdpowiedzUsuńCas
[Nie ma za co :) Jak tak to świetnie, bo mam jeszcze dwie zaległe wiadomości do napisania. A pomysł... W sumie mam dwie opcje i powiesz mi co ci bardziej pasuje. Pierwsza - Cas dowie się o istnieniu nefilima i będzie polował na Rose, ale kiedy ją pozna zmieni zdanie. Druga - Cas we wszystko wplącze przypadkiem. Będzie zajęty swoimi sprawami, a w okolicy akurat jakiś anioł/aniołowie będą tropić Rose. Cas jej pomoże, przy okazji będzie starał się dowiedzieć więcej o niej itd. To już jak wolisz. :)]
OdpowiedzUsuńCas
[Też tak sądzę, że może być ciekawiej. Będę wdzięczny :)]
OdpowiedzUsuńCas
[Spoko. Postaram się podrzucić jakiś pomysł. :)]
OdpowiedzUsuńŚmierć
[Przepraszam, że z takim opóźnieniem. Mam za to nadzieję, że początek jakoś ujdzie, ostatnio nie myślę. ;)]
OdpowiedzUsuńPo raz kolejny zerknął na adres. Mimowolnie wciąż odwlekał moment zapukania do drzwi. Przecież mógł od razu zjawić się na miejscu i przekonać się czy to wszystko prawda, czy ta dziewczyna naprawdę jest jego córką. Mimo wszystko wydawało mu się to trochę nie na miejscu. Zwłaszcza, że jeśli naprawdę była jego dzieckiem wolał nie zwracać na nią uwagi aniołów, a wściekły nefilim raczej nie był czymś co da się ot tak ukryć przed jego braćmi. Aż dziwne, że dotąd jej nie znaleźli...
Jeszcze parę dni temu uznałby tą rewelację za niedorzeczną. Kiedy jednak jeden z demonów doniósł o dziwnym zainteresowaniu aniołów miejscem, w którym niegdyś się ukrywał wydało mu się to dość dziwne. Spodziewał się, że niebo w końcu wpadło na jego trop. Rewelacja o nefilimie wydała mu się wręcz niemożliwa. Od wieków nie było wieści o żadnej z tych istot. Kiedy jednak siłą zmusił jednego z aniołów do mówienia i poznał nazwisko... Wtedy wszystko się zmieniło. Wiedział już, że musi dotrzeć tam pierwszy. Zdobycie adresu nie było trudne. Całe szczęście, że nie mieszkała z matką. Wolał uniknąć pytań i wyjaśnień. Nie mógł też niepotrzebnie tracić czasu i pozwolić by inni znaleźli ją pierwsi.
W końcu zmusił się by zapukać. Kiedy tylko spojrzał na dziewczynę, która otworzyła mu drzwi nie miał już żadnych wątpliwości co do tego, że była jego córką. Zupełnie jakby w dziewczynie znajdowała się część jego anielskiej łaski. Nigdy wcześniej nie doświadczył czegoś takiego.
- Rose Quil? - zapytał w końcu, z trudem zmuszając się do jakiejś reakcji.
Mefisto
[Oooo, cześć, dawno cię nie widziałam! Świetna pani na wizerunku. Te oczy rzeczywiście mają coś w sobie.]
OdpowiedzUsuńTempy
[Dzień dobry! :D
OdpowiedzUsuńCo powiesz na jakiś ciekawy wątek?]
Val
[Zgadzam się. :)
OdpowiedzUsuńTylko co tam by Rose porabiała?
Możesz zacząć, jak wszystko ustalimy?]
Val
Co sądzisz, abyśmy z Rose i Val zrobiły przyrodnie siostry?
Usuń[Wybacz, że się nie odzywałam - dziś lub jutro postaram się odpisać :)]
OdpowiedzUsuń- Balthazar
[Tajemnicza, z wieloma sekretami...]
OdpowiedzUsuńVal
Albo niech po prostu - zostaną najlepszymi przyjaciółkami. :D
Usuń- Nie udawaj. - mruknął z pobłażliwym uśmiechem - Doskonale wiem, że wiesz o co mi chodzi. Tacy jak ty widzą to kim naprawdę jesteśmy. Zapytam jeszcze raz. Wiesz kim jestem? I wiesz w ogóle kim ty jesteś?
OdpowiedzUsuńPrzez chwile zastanowił się czy to w ogóle możliwe by nefilim przeżył spokojnie tyle lat nie mając pojęcia o swoim pochodzeniu. Nie mówiąc już o tym, że mógł dotąd nie spotkać innego anioła. Postanowił spróbować inaczej.
- Widzisz i czujesz, że coś jest nie tak, prawda? Widywałaś już wcześniej dziwne rzeczy? Ludzi ze zmienionymi twarzami? - z tego co pamiętał, te stworzenia mogły tak samo jak anioły widywać prawdziwe twarze demonów. Tych na pewno zdarzyło jej się kiedyś nawet nieświadomie spotkać.
- Jeśli chcesz mogę ci to wszystko wyjaśnić. - powiedział gestem wskazując drugie krzesło przy stoliku.
Mimo wszystko, szkoda byłoby by zginęła z rąk jakiegoś anioła nie mając nawet pojęcia dlaczego. Ani tym bardziej nie wiedząc, że powinna trzymać się z daleka.
- Balthazar
[Rose wynagrodziłby to wspólnym deserem na drugi dzień.
OdpowiedzUsuńTylko dlaczego? Może aby posłuchać wokalu Val.]
Val
[Jak coś to mam czas i mogę nawet zaraz jakiś początek sklecić. Pasuje? ;)]
OdpowiedzUsuńCas
Przybył tu w jednym celu. Na początku nawet zastanawiał się czy nie wciągnąć w to wszystko Sama i Deana. Ostatecznie uznał, że lepiej załatwi to sam. Bracia mieli dość własnych problemów, nie chciał ich mieszać dodatkowo w niedokończone sprawy aniołów. Może i polowanie na nefilima nie było zbyt bezpieczne, ale był pewien, że sobie poradzi.
OdpowiedzUsuńObserwował ją. Pracowała w kawiarni i sprawiała wrażenie zupełnie normalnej młodej dziewczyny. Nie przypominała zbytnio potwora, choć to mogły być tylko złudzenia. Kto wie czym się stanie za parę lat. Lepiej było zniszczyć ją już teraz.
Czekał. W międzyczasie nawet coś zamówił. Dziewczyna wydawała się naprawdę miła, co tylko wzmocniło jego wątpliwości. Patrząc na jej zachowanie nie wiedział już czy naprawdę nie wiedziała co działo się wokół niej czy tak dobrze udawała, że wszystko jest w porządku.
Poczekał do końca jej zmiany.
Kiedy wyszła z kawiarni i udała się w drogę powrotną do domu, poszedł za nią. Chciał mieć już to za sobą...
Dyskretnie wyjął anielskie ostrze. Sam nie wiedział czemu wciąż zwlekał z załatwieniem sprawy. Kiedy nagle dziewczyna się zatrzymała, on również się zatrzymał. Nie był pewien czego powinien się spodziewać...
Cas
Kiedy tylko zobaczył jej oczy nie był pewien czy powinien spodziewać się ataku. Był zły na siebie. Powinien zabić ją kiedy miał okazję i unikając bezpośredniej konfrontacji. Walka z nefilimem nie była zbyt dobrym pomysłem, zwłaszcza że nie miał pojęcia kim był jej ojciec i jakiej siły może się spodziewać.
OdpowiedzUsuńTrudno. Popełnił błąd, a teraz musi jakoś to naprawić.
- Bardzo mi przykro, ale muszę to zrobić. - odezwał się w końcu - Wasz gatunek w ogóle nie powinien istnieć.
Jakoś nie poczuł się od tego pewniej i sam już nie wiedział czy w to wierzy, ale był zdecydowany jakoś to zakończyć.
Cas
- Słucham? - to zbiło go nieco z tropu. Nie tego się spodziewał. Co prawda ostatnio miał do czynienia z nefilimami wielki temu, ale inaczej ich zapamiętał.
OdpowiedzUsuń- Naprawdę nie masz pojęcia o czym mówię? - spytał zaskoczony. Z jednej strony chciał jej wierzyć, z drugiej wolał mieć pewność, że nie dał się nabrać na jakąś sztuczkę. Zdecydował się upewnić. Co prawda nefilimowie podobno potrafili rozpoznać anioła, ale jeśli naprawdę nic nie wiedziała, mogła nie rozumieć...
Jego oczy się zaświeciły, a w coraz jaśniejszej poświacie wokół niego dało się dostrzec zarys skrzydeł.
Cas
[Spoko ;) Cas jej jeszcze z czasem zacznie pomagać, bo to przecież taki poczciwy aniołek.]
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń- Jestem Castiel, anioł pana - powiedział w końcu z należytą powagą. Czuł się dziwnie tłumacząc coś takiego nefilimowi. W końcu to powinno być oczywiste... Miał wrażenie, że ta sytuacja go trochę przerasta. Czy część nefilimów których kiedyś zabijali też była zwykłymi, nieświadomymi dzieciakami?
OdpowiedzUsuń- A ty jesteś nefilimem, pomiotem anioła i człowieka. - dodał. Nadal był nieco podirytowany całą sytuacją. To wszystko nie było tak jak powinno...
Cas
[To mogłoby być całkiem fajne. I czemu już widzę Casa jako biedną niańkę? xD]
- Wybacz, ale nie rozumiem. - odpowiedział w końcu, nie wiedząc co powinien zrobić. Najprościej byłoby dokończyć to po co tu przyszedł i po prostu ją zabić. Z drugiej strony to wydawało się nieco nie w porządku. Dziewczyna nie miała o niczym pojęcia, może lepiej było po prostu zostawić ją w spokoju.
OdpowiedzUsuńNa domiar złego, jego mały pokaz musiał zwrócić uwagę innych, ponieważ nieopodal pojawiła się dwójka aniołów.
- Castiel. Nie potrafisz poradzić sobie z jednym nefilimem? - spytał jeden z aniołów, wyjmując anielskie ostrze.
Wiedział, że musi działać szybko. Postanowił zdać się na instynkt i nie pozwolić im na zabicie niczego nieświadomej dziewczyny, nie ważne kim była.
Złapał ją za rękę i przeniósł ich jak najdalej od tego miejsca. Poza zasięg aniołów. Miał nadzieję, że nie popełnił kolejnego błędu pomagając nefilimowi...
Cas
[No to niech się trochę skomplikuje sytuacja i Cas zostanie z Rose na głowie ;)]
- Inni aniołowie. Znaleźli cię. Nie sądzę by w tej sytuacji powrót do domu był dobrym pomysłem. Pewnie będą tam na ciebie czekali. Musiałem cię stamtąd zabrać. Ponowne odnalezienie nas zajmie im trochę czasu. - odpowiedział na pytanie rozglądając się dookoła, by zorientować się gdzie mniej więcej się znajdują. Sam nie wiedział co teraz robić. Miał wrażenie, że nieźle się wpakował. Przez chwilę miał nawet chęć zadzwonić do braci Winchester, ale wolał ich nie narażać. Niedługo pewnie będą mieć na głowie więcej aniołów.
OdpowiedzUsuń- Potrzebujesz czegoś? - spytał w końcu. Miał wrażenie, że w tych warunkach ciężko będzie spokojnie porozmawiać.
Cas
[Zobaczymy co nam z tego wyniknie. ;)]
- Rozumiem - znów jej dotknął, tym razem przenosząc się do jednego z moteli, w którym zatrzymywali się bracia Winchester.
OdpowiedzUsuń- Na razie nie mogę zabrać cię do domu. Odpoczniesz, a potem pomyślimy co dalej. - powiedział. Oczywiście wszystko wcale nie było takie proste. W końcu nie będzie mógł jej pomagać w nieskończoność. Ba, nawet nie był pewien czy dobrze robi.
- Muszę o to spytać... Co właściwie wiesz o swoim ojcu? - zapytał w końcu. W końcu to wiele by wyjaśniło. Wiedziałby czego się spodziewać, zarówno pod względem jej mocy, jak i tego czy stanie się potworem, tak jak nefilimowie, których pamiętał.
Cas
- Wiedziałem. Brzmi jak prawdziwe szaleństwo, prawda? - powiedział. Z drugiej strony prawda brzmi jeszcze bardziej szalenie pomyślał z mimowolnym rozbawieniem.
OdpowiedzUsuńUśmiechnął się z zadowoleniem słysząc satysfakcjonującą go odpowiedź. W końcu był pewien, że w tej kwestii nie może się mylić.
- Chętnie poczekam. - odparł zadowolony. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek uda mu się porozmawiać z jednym z tych stworzeń. Trochę dłużyło mu się czekanie, ale ostatecznie wiedział, że warto.
Kiedy w końcu dziewczyna skończyła zmianę podszedł do niej.
- Tak w ogóle wybacz, że się nie przedstawiłem, Balthazar - powiedział wyciągając do niej rękę.
- Balthazar
[Dobra, krótko ale co tam. Rozkręcimy się jak już się dogadają ^^]
- To za mało. Szkoda, że nie znasz jego imienia, to bardzo ułatwiłoby sprawę. - odpowiedział. Oczywiście najpewniej jej ojcem był któryś z upadłych aniołów. Zazwyczaj jednak jeśli udało im się zachować łaskę, ciężko było ich odnaleźć.
OdpowiedzUsuń- Czy wcześniej już działo się w twoim otoczeniu coś dziwnego? - zapytał jeszcze, chociaż miał wrażenie, że dziewczyna była już nieco zmęczona rozmową.
Cas
[Powiązania ;) W końcu wiem coś więcej o jej matce ^^
OdpowiedzUsuńW ogóle co powiesz na to, żeby w trakcie ich rozmowy coś się wydarzyło, nie wiem np. zjawi się inny anioł, albo demony, Mefisto ją obroni, a to będzie miało na nią jakiś wpływ, np. moce jej się uaktywnią itp. Bo tak trochę nie mam pomysłu na odpowiedź. :)]
Mefisto
[Mamusia całkiem ładna. Będę musiała mu też pouzupełniać powiązania. Współlokatora nie będę męczyć, ale z aniołkiem mogę coś dać, żeby nie było odpowiedzi w stylu "Rose, jestem twoim ojcem" xD]
OdpowiedzUsuńMefisto
[Nie mam pojęcia czy czegoś nie pomieszałam, ale z tego co pamiętam archaniołowie takie rzeczy mogli robić... w sensie wysadzać aniołów... chyba :)]
OdpowiedzUsuńNadal nie mógł oderwać od niej wzroku. Wydawała mu się niesamowicie piękna, wręcz doskonała. Po raz pierwszy czuł coś takiego. Teraz rozumiał czemu w pewnym momencie na ziemi zaroiło się od nefilimów. Dla aniołów przyzwyczajonych do braku uczuć, taka więź musiała być czymś niesamowitym.
Uśmiechnął się tylko.
- Mogę? - spytał, choć nie czekając na odpowiedź i tak wszedł do środka. Wolał nie rozmawiać w drzwiach.
Nie bardzo wiedział co powiedzieć. Wyskoczenie na dzień dobry z rewelacją, o tym że jest jej ojcem, na dodatek aniołem, upadłym i ściganym przez niebo, na dodatek udającym demona, wydawała się być kompletnie nie na miejscu.
- Przyszedłem cię ostrzec Rose. Grozi ci niebezpieczeństwo, nie powinnaś tutaj zostawać. - zdecydował się w końcu przejść do sedna. Na resztę będzie czas potem, kiedy upewni się, że jest bezpieczna.
Chciał dodać coś jeszcze, kiedy wyczuł zbliżającego się anioła. Na szczęście był tylko jeden. Tym lepiej. Co prawda pochłonął odpowiednią ilość dusz by dysponować znaczną częścią swojej mocy, jednak wolał nie zwracać na siebie aż takiej uwagi.
Kiedy pojawił się anioł, uzbrojony w anielski miecz, nie czekał nawet chwili.
Na chwile pokój rozjaśnił się na biało. Szkła w oknach popękały, a anioł nie zdążył nawet się zbliżyć, gdy jego naczynie, jak i on sam, eksplodowało. Podniósł anielski miecz, który upadł na ziemię, po czym odwrócił się do Rose.
- Wszystko w porządku? - zapytał. Widząc, że w jej rękę wbiło się kilka odłamków szkła dotknął jej czoła lecząc wszystkie jej rany.
Mefisto
- Nie masz się czego bać. - powiedział widząc jej reakcję. - Jestem tu by cię chronić. Jestem... twoim ojcem - powiedział w końcu. Lepszego momentu już i tak nie będzie.
OdpowiedzUsuń- Musisz pójść ze mną. Ten "człowiek" który się tu zjawił nie jest jedyny. Możesz spodziewać się kolejnych. Ochronię cię, ale musisz mi zaufać i pójść ze mną. Obiecuję, że wszystko ci wyjaśnię i odpowiem na wszystkie twoje pytania, ale teraz nie ma na to czasu. Spakuj się i chodź ze mną. - powiedział stanowczo. Nie zamierzał ryzykować i czekać aż zjawią się inni. Na chwilę obecną nie wyczuwał niczyjej obecności, ale wolał nie czekać.
Mefisto
Jej w miarę spokojna reakcja nawet go ucieszyła. Widać była do niego choć trochę podobna. Czekał aż skończy, przez cały czas pilnując czy aby nie pojawi się kolejny anioł. Na szczęście sprawa Rose, nie była widać priorytetem.
OdpowiedzUsuńKiedy skończyła się pakować, wziął ją za rękę i teleportował do swojej kryjówki, czy raczej całkiem sporej i wygodnej posiadłości, przerobionej na kryjówkę, dzięki ścianom pokrytym sigilami i symbolami chroniącymi zarówno przed aniołami jak i przed demonami.
- Rozgość się. - powiedział - Skoro jesteś już bezpieczna, to chyba czas na wyjaśnienia...
Mefisto
Rose dodaje już do powiązań. :D
OdpowiedzUsuńCzas na odrobinę whisky i do domu, pomyślała Valentine, kierując się w stronę baru.
OdpowiedzUsuńAlkohol to taki dobry umilasz.
I bach.
Ktoś na nią wpada.
Val poczuła jak czyś napój przesiąka jej koszulę.
- Co do kurwy?! – krzyknęła.
[Tak, wiem. Krótko.]
Val
[Po dłuższej przerwie, ale mam nadzieję że może być.]
OdpowiedzUsuń- Nie miałem pewności, dopóki cię nie zobaczyłem. Ale może zacznę od początku... Ten człowiek w twoim mieszkaniu był aniołem, tak jak ja. On i inni aniołowie, polują na ciebie, chcą cie zabić ze względu na to kim jesteś. Stworzenia takie jak ty, nazywamy nefilimami, czyli pół aniołami, pół ludźmi. Odziedziczyłaś po mnie część anielskich mocy, dlatego kiedy tylko cię zobaczyłem wiedziałem, że jesteś moją córką. Pewnie zdarzyło ci się już wcześniej coś dziwnego, czego nie umiałaś wytłumaczyć, prawda? - miał nadzieję, że przekazuje to wszystko zwięźle, chociaż i tak czuł się dziwnie w takiej roli. Nie przywykł do towarzystwa, a co dopiero do swojej nowej roli jako ojca.
Mefisto
[Świetna :) Co powiesz na wątek z wiedźmą?]
OdpowiedzUsuńAdalind
Valentine odczuła lekką wściekłość, ale tylko popatrzyła na dziewczynę i od razu wszelakie negatywne emocje uszły z kobiety. '
OdpowiedzUsuńUśmiechnęła się, otarła po chwili lekko koszulę i podała rękę dziewczynie.
- Valentine Hall. Czy możesz mi pomóc i uratować mnie w potrzebie?
Val
Usuń[No to po dłuższej przerwie wracam do pisania :)]
OdpowiedzUsuń- Lekarze nie mają tu nic do powiedzenia. Te dziwne twarze musiały należeć do demonów. Posiadasz podobne zdolności do nas... - odpowiedział wyglądając przez okno by upewnić się, że nikt nie trafił tu ich śladem. Uspokoiwszy się, znów odwrócił się w stronę Rose.
- To w sumie tylko część tego co potrafisz. Wszystko zależy kto był twoim ojcem, jeśli był to naprawdę potężny anioł, możesz okazać się silniejsza ode mnie... Na razie odpocznij, jutro pomyślimy co dalej.
Cas
Z trudem powstrzymał się od irytacji. Zdecydowanie nie nadawał się do dyskusji z ludźmi, nie miał do tego cierpliwości.
OdpowiedzUsuń- Nie miałem pojęcia o twoim istnieniu. Sądziłem, że aniołowie są na moim, a nie na twoim tropie. Kiedy usłyszałem o nefilimie przypuszczałem, że mogę być twoim ojcem. Pewności nabrałem dopiero będąc u ciebie. Wszystkie swoje zdolności zawdzięczasz cząstce mojej łaski. - wyjaśnił chłodno - Nie musisz wierzyć, ważne żebyś umiała sobie poradzić i się obronić. Raz cię znaleźli, więc nie masz co liczyć na to, że dadzą ci spokój. I tak miałaś szczęście, że przez tyle lat miałaś względnie normalne życie, z dala od aniołów i demonów, więc raczej powinnaś się cieszyć, że wcześniej mnie nie znałaś.
Mefisto
[Świetna. :) Może wątek?]
OdpowiedzUsuńMitchell
Uśmiechnął się tylko nieznacznie.
OdpowiedzUsuń- Nic się nie stało. W końcu to na początku może brzmieć jak szaleństwo. Kiedy nauczysz się korzystać ze swoich zdolności, sama nabierzesz pewności. - odpowiedział chcąc choć trochę dodać jej otuchy. Wiedział, że powinien jak najlepiej jej pomóc w tej sytuacji, w końcu był jej to winien...
- Oczywiście. Co chcesz wiedzieć? - spytał
Mefisto
[Wybacz, że takie opóźnienie - miałam kłopoty z internetem]
[Dobra myśl :) Możemy tak zrobić.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, fajnie że blog nadal żyje, bo coś tu ostatnio pusto...]
Mitchell