Na cóż tworzenie wieczne, na cóż uganianie,
jeśli stworzone pada w nicości otchłanie?!
„Przeminęło!” – doprawdy powiedzieć trza śmiało:
co minęło – właściwie nigdy nie istniało,
jeno tą złudą bytu kręciło się w kole!
Już ja wieczystą pustkę w zamian tego wolę.
jeśli stworzone pada w nicości otchłanie?!
„Przeminęło!” – doprawdy powiedzieć trza śmiało:
co minęło – właściwie nigdy nie istniało,
jeno tą złudą bytu kręciło się w kole!
Już ja wieczystą pustkę w zamian tego wolę.
Kolejne stulecia spędził w ukryciu, nie chcąc nikomu przypominać o swoim istnieniu. Zabezpieczył swoje naczynie symbolami mającymi chronić go przed wykryciem ze strony aniołów i demonów.
Mniej więcej w tym czasie zaczął też zbierać ludzkie dusze, część na bieżące potrzeby związane z regeneracją słabnącej mocy, część na zapas w przypadku ponownej konfrontacji z niebem. Nie chcąc zwracać na siebie zbytniej uwagi, zaczął udawać demona, co okazało się wyjątkowo prostą iluzją. Zawierał pakty podobnie jak demony z rozdroży, chociaż na nietypowych warunkach, dzięki czemu mógł w krótszym czasie zebrać znacznie więcej dusz, by później nie dawać znaku życia przez wiele lat. Tak powstał Mefistofeles (duch ciemności), mało znany demon, nie zwracający na siebie zbytniej uwagi żadnej ze stron. Oczywiście do czasu.
Jeden z jego paktów znalazł odzwierciedlenie w sławnym dziele Goethego pt. "Faust". Od tamtej chwili reputacja gwałtownie zaczęła go wyprzedzać. Ludzie kojarzyli Mefistofelesa już nie tyle z demonem, co z samym diabłem. Okultyści zaczęli nawet zaliczać go do jednego z książąt piekielnych. Oczywiście były to tylko ludzkie brednie, z jednej strony dość przydatne, z drugiej niebezpieczne. Rosnąca sława okazała się korzystna jak nigdy - niemal nie musiał się starać o zdobycie czyjejś duszy. Wzrosło również zainteresowanie ze strony piekła, co prędzej czy później mogło doprowadzić również do ponownej konfrontacji z aniołami. W tej sytuacji, najrozsądniejsze było wycofanie się w porę, zanim ktokolwiek odkrył iluzję.
Ze zgromadzonym zapasem dusz, Mefisto znów zniknął na jakiś czas.
Obecnie ostrożnie kontynuuje swoją maskaradę, unikając konfrontacji i konfliktów.
Nadal poszukuje. Celu, sensu i własnego ja. Czegoś co w końcu wywoła w nim głębsze odczucia. Setki lat, spędzonych wśród ludzi, nauczyły go wielu ludzkich zachowań i emocji, o ile negatywne emocje przyswoił dość szybko, inne do dziś sprawiają mu wielki kłopot, nauka nowych doświadczeń zresztą również.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz