Jestem tym duchem, który zawsze przeczy.
I bardzo słusznie, bo wszelkie istnienie
Zasługuje wyłącznie na zniszczenie.
Najlepiej żyłoby się w pustym świecie.
Więc to, co grzechem zwiecie,
Rozkładem, złem po prostu, dnem i dołem,
Moim właśnie jest żywiołem.
I bardzo słusznie, bo wszelkie istnienie
Zasługuje wyłącznie na zniszczenie.
Najlepiej żyłoby się w pustym świecie.
Więc to, co grzechem zwiecie,
Rozkładem, złem po prostu, dnem i dołem,
Moim właśnie jest żywiołem.
Pomimo szczerych chęci nie był w stanie zmienić swojej natury. Nie umiał pojąć idei swoich anielskich braci, ani tym bardziej wiary w boski porządek. Dołączył do Lucyfera. Jego bunt przeciwko niebu, był czymś zrozumiałym i logicznym. Na początku wydawał się nawet wręcz czymś słusznym. Lata spędzone w niebie na ślepym wykonywaniu rozkazów utwierdzały go w przekonaniu, że właśnie tak trzeba. Sam Lucyfer skrzętnie to wykorzystywał, pragnąc mieć Niszczyciela po swojej stronie w czasie nieuchronnej walki z armią Michaela. Lucyfer powołał do życia pierwsze demony i rycerzy piekła, wśród których miał znaleźć się również Mefir. Nowe życie wydawało się kuszące, zwłaszcza gdy widział innych zbuntowanych braci w szeregach rycerzy Kaina.
Jednak i tym razem pojawiły się wątpliwości. Lucyfer traktował wszystko zbyt osobiście. To nie była walka o wolną wolę i niezależność, tylko o urażoną dumę. Z czasem coraz bardziej przypominało to kłótnię braci, niż bunt. Duma i arogancja Lucyfera, który uważał się za boga piekieł, ostatecznie przeważyły. Opuścił Lucyfera i jego konflikt. Zamierzał zaszyć się gdzieś na ziemi i w spokoju przeczekać burzę. Nie było to łatwe.
Ciągły pościg demonów i aniołów okazał się trudny do zniesienia. Wiedział, że musi walczyć. Wybił w pień cały oddział aniołów mających za zadanie go pojmać, pozorując przy tym swoją śmierć. Szczęśliwie dla niego, w ogniu konfliktu z Lucyferem i demonami, zarówno niebo, jak i piekło szybko zapomniało o jego istnieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz